Drżałam w łóżku, nie z zimna,
jakie panowało w pokoju, ale z niepokoju. Bałam się, że mnie
napadną, jak napadli na...
Nie myśl o tym, skarciłam
się w myślach.
Nie
znosiłam tego, że musiałam spać sama w pokoju. Zresztą, każda
spała sama w pokoju, ale potrzebowałam teraz towarzystwa.
Przynajmniej wiedzy, że nie jestem sama w pokoju.
Obudziłam
się już o czwartej w nocy i od tej pory nie śpię. Bałam się
każdej nocy, każdej chwili ciemnego nieba z wieloma gwiazdami. Nie
wiedziałam, czemu się boję. Może wiedziałam, że to nastąpi w
nocy, jak tamten wypadek? Może i mówili, że nie znano dokładnej
godziny, ale czułam, że nie mógł być to ranek.
Włączyłam
telewizor, który był w pokoju, żeby odciąć się od strachu.
-
Wiadomość z ostatniej chwili –
mówił mężczyzna w garniaku. - W lesie blisko Los
Angeles znaleziono ciało młodego mężczyzny. Umarł poprzez
rozszarpanie przez zwierzęta, a dodatkowo przez utracenie sporej
ilości krwi. Jego ciało jest w trakcie rozkładu, więc przebywał
w lesie parę dni, góra tydzień. Policja szuka świadków oraz
kontaktu z rodziną zmarłego chłopaka
W pewnej chwili
pokazali, jak mógłby chłopak wyglądać i krzyknęłam ze strachu.
Zerknęłam na godzinę. Jest szósta...
Znów spojrzałam w
ekran telewizora i rzuciłam w niego poduszką, krzycząc i płacząc.
Wzięłam drugą poduszkę i łkałam do niej.
- Rose! - krzyknęła
Pauline w piżamie, kiedy wpadła do mojego pokoju. Tuż za nią
stała Bella z Natalie. - Co się stało?
Od razu pobiegły
do mnie, przyklękając. Bella pogłaskała mnie po głowie, a potem
zerknęła na telewizor, który był głośno puszczony. Teraz jednak
nie pokazywali chłopaka, tylko mówili o wybuchu jakiegoś budynku.
- On... -
szepnęłam. - Nie żyje.
Mówiłam to dość
spokojnie, jakbym się do tego przyzwyczaiła, ale to nie tak. Bałam
się o niego, bo mimo wszystko go kochałam.
- Jaki „on”? -
skrzywiła się Natalie.
- Joshua! Mój
były.
Rozpłakałam się
na dobre. A potem podniosłam błyskawicznie głowę, zderzając ją
z głową Belli. Syknęłyśmy obie z bólu, ale ja wyszłam z łóżka
i podeszłam do komody. Wyjęłam z niej książkę ze wstążką. Z
małego piórniczka wyjęłam złocony długopis z podobną
wstążeczką. Podeszłam do Natalie ze smutnym uśmiechem.
- Przykro mi, że
tak zaczęły się twoje urodziny... - zaczęłam, a potem postarałam
się o lepszy uśmiech. - Najlepszego, staruszku!
Dziewczyna przyjęła
moje starania bardzo dobrze. Posłała mi złoty uśmiech i
przytuliła mnie. Odebrała prezenty, rozwiązując je od razu. Był
to pamiętnik, który był sporo warty i wyglądał jak te pamiętniki
z dawnych lat. Jak jakaś księga. A złocony długopis też był
sporo wart, ale odkąd moi rodzice nie żyli, miałam na koncie sporą
sumkę.
Odkąd rodzice nie żyli...
- Może to nie jest
coś, o czym od zawsze marzyłaś... - zaczęłam.
- Pamiętnik? Lubię
pisać o różnych rzeczach, Rose – odrzekła. - A teraz, jak
sądzę, będziemy mieć wiele fajnych historii, które zapiszę i
opowiem dzieciom i wnukom.
- No nie –
jęknęła Bella. - Będziesz zrzędzić, czuję to. Wiesz, dokąd
cię dziś zabieramy?
Rzuciłam Belli
krótkie spojrzenie, które miało ją ostrzec, że jak powie, to ją
zabiję, ale nie bała się mnie. W sumie nie ona, tylko Pauline.
- Do dyskoteki –
powiedziała z dumą Pauline. - Klub nocny „Black Lion”.
Westchnęłam
zrezygnowana. Spojrzałam ostatni raz na ekran telewizora, który
zrobił się czarny. Bella wyłączyła go pilotem.
Poszłyśmy po
kolei do pokoi dziewczyn, żeby poszły po prezenty dla dziewczyny.
Bella kupiła drobniutki i delikatny naszyjnik, który wyglądał,
jakby go oplatały miliony cienkich lin. A w centrum jego był
średniej wielkości rubin. Pauline kupiła zaś bluzeczkę z napisem
„Big Time Rush” i bransoletkę z logo.
- Jejku, dziękuję
wam, dziewczyny. Nie wiem, co powiedzieć – mówiła Nat.
Dziewczyna potem
zaszyła się w pokoju, nosząc na sobie prezenty dziewczyn i pisząc
w pamiętniku. Mówiła, że chce opracować jakiś fajny początek.
I gadała, że miała nadzieję, iż coś się wydarzy tej nocy.
Bella ze mną
oglądała Zmierzch. Ten film sprawił, że coraz częściej myślałam
o chłopaku. Bella nawet nie zauważyła, jak łzy zapełniły mi
oczy, a potem powoli spłynęły po policzkach. Przez cały film
komentowała Bellę Swan, że powinna od razu wiedzieć, że Ed to
wampir, a nie...
Pauline za to
położyła się na dywanie w salonie i gadała ze swoim chłopakiem,
Chrisem. Niedawno mieli kryzys, a teraz jakoś szło im dobrze.
Jednak zdziwiło mnie, że nie pisnęła nic o dyskotece. Zwykle go
brała, a teraz...
- To pa –
rozłączyła się bez żadnych czułości.
O dwudziestej
zaczęłyśmy się przygotowywać. Wzięłam czerwoną sukienkę do
połowy ud. Pomalowałam usta na ten sam kolor, a włosy delikatnie
pofalowałam. Popsikałam się perfumem po ciele i dezodorantem po
pachach, by się nie pociły. Bella wybrała zieloną bluzkę, czarną
spódniczkę do kolan i czarne szpilki połyskujące w zieleń. Włosy
upięła w luźny kok a usta pomalował bezbarwnym błyszczykiem.
Pauline postawiła na czarną, obcisłą i cekinową sukienkę. Włosy
nie ułożyła, a zostawiła w słodkim nieładzie. Natalie zaś
ubrała prezent od rodziców, czyli legginsy z długim topem. Włosy
lekko pokręciła, oczy podkreśliła eyelinerem.
- Gotowe? -
spytałam przed klubem. Ochroniarz ledwo na nas spojrzał i puścił,
kiedy drugi mężczyzna (wysoki, przystojny ciemny blondyn) coś do
niego szepnął.
- Idziemy –
powiedziała Nat, pchając mnie tam. Musiałam iść pierwsza.
Mężczyźni z
ironicznym ukłonem wpuścili nas do klubu. Gdy tam się znalazłam,
wydałam cichy okrzyk. Było ciemno, jedyne światło padało od
miejsca VIP'ów, które były na górze. Wszędzie znajdował się
głupi dym, który przeszkadzał w widzeniu cokolwiek. Nieraz
zderzałam się z kimś, prowadząc dziewczyny do baru. Gdy się tam
znalazłyśmy, ujrzałyśmy inne światło, które tam padało, żeby
pomóc barmanowi w robieniu drinków.
- Więc co zrobimy?
- krzyknęłam do dziewczyn. Zerknęłam za siebie i ujrzałam
mężczyznę w okularach, który mówił coś z przyjaciółmi. Było
ich razem czwórkę. Jeden był chyba blondynem, drugi miał
nastroszone ciemne włosy i lekki zarost, a trzeci był już dla mnie
niewidoczny.
- Dziewczyny, muszę
wam coś powiedzieć – mruknęłam, zanim odpowiedziały na moje
pytanie. - No bo wiecie... Joshua zginął. A wcześniej się z nim
pokłóciłam. I zmarł w lesie... Moi rodzice także. Też po kłótni
, w lesie, przez „zwierzę”. Czy to nie dziwne?
- Nie żartuj –
warknęła Bella. - To na pewno nie twoja wina, więc nie mów o tym
i chodź potańczyć.
- Nie chcę –
pokręciłam głową. - Dołączę do was po kuracji alkoholowej.
Dziewczyny, kręcąc
głową, niedaleko ode mnie zaczęły tańczyć. Kiwnęłam na
barmana i zamówiłam jakiegoś słabego drinka. Od razu, gdy
dostałam, wypiłam go.
Nagle usłyszałam
słowa sąsiada.
- … spod
kontroli. Dziś rano puszczali to w wiadomościach. Znaleziono
chłopaka. Musimy zapanować nad tym, jasne, chłopaki?
Przegryzłam wargę,
bo domyśliłam się, o czym mowa.
- Mówicie o
dzisiejszych wiadomościach? - spytałam odważnie, patrząc na
blondyna. Nie miałam odwagi spojrzeć w oczy – a raczej ciemne
okulary – chłopaka obok.
- Tak –
odpowiedział chłopak, którego nie widziałam zbyt dobrze.- Wiesz
coś o tym?
- Dość dużo –
uśmiechnęłam się zawadiacko. - Wiem, że jestem w to wplątana i
że WY także.
Mój sąsiad wstał
szybko, po czym usiadł. Przyjaciele wymienili przestraszone
spojrzenia.
- I wiem, że żeby
się dowiedzieć o wszystkim, powinnam iść na dach – mówiłam,
nie myśląc nad słowami. - Więc do zobaczenia później.
Żegnając się,
poszłam od razu na dach. Zdziwiło mnie to, że nie musiałam znać
wcześniej drogi, bo błyskawicznie ją odnalazłam. A to, co
zobaczyłam na dachu, sprawiło, że wszystkiego pożałowałam.
To jest przepiękne. ♥ Co tam zobaczyłaś ? Pisz jak najszybciej kolejny rozdział. ;D
OdpowiedzUsuńCo sprawiło, że pożałowałaś? :O
OdpowiedzUsuńZmień kolor czcionki bo słabo widać text
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńNatrafiłam na Twojego bloga przypadkiem. Zaintrygował mnie tytuł i wygląd strony, więc zaczęłam czytać.
Historia powolutku zaczyna mnie wciągać, bo piszesz ciekawie. Robisz sporo błędów stylistycznych, ale nad tym zawsze można popracować :) Masz wyobraźnię i talent w postaci nieoszlifowanego diamentu.
Fajnie się zaczyna historia Rose i jej przyjaciółek. Jestem ciekawa i zaintrygowana, co się stało jej byłemu? Kto go zamordował? Co się stało z jej rodzicami? Niby pierwszy rozdział, a tajemnica goni tajemnicę.
Fajne jest też to, że piszesz w pierwszej osobie. To nie łatwa sztuka, bo trzeba wczuśc się w bohatera, poznać jego psychikę i opisać to tak, by zrozumieli inni. Naprawdę, szacun.
Podoba mi się to zdanie "Dołączę do was po kuracji alkoholowej". Uśmiałam się :D
Wyłapałam troszkę błędów:
@ "Obudziłam się już o czwartej w nocy" - czwarta to już jest nad ranem
@ "Włosy nie ułożyła"- włosów nie ułożyła
@ "Było ich razem czwórkę" - Razem było ich CZWORO
@ "ujrzałam mężczyznę w okularach, który mówił coś z przyjaciółmi" - który rozmawiał z przyjaciółmi, lub mówił coś przyjaciołom.
@ "Pauline za to położyła się na dywanie w salonie i gadała ze swoim chłopakiem, Chrisem." - No ok, ale w jaki sposób rozmawiała? Na żywo, na skypie, czacie czy przez telefon? Można się domyślić, że była to komórka, ale powinnaś napisać że gadała ze swoim chłopakiem PRZED TELEFON. W książkach takie pominięcie jest niedopuszczalne.
@ "głupi dym, który przeszkadzał w widzeniu cokolwiek" - czegokolwiek
Jeśli chodzi o samą stylistykę, to pracuj nad nią kochana, bo masz naprawdę potencjał. Na razie niektóre zdania są naprawdę okropne i toporne. Tu masz przykłady:
* "Umarł poprzez rozszarpanie przez zwierzęta, a dodatkowo przez utracenie sporej ilości krwi." Nie sądzisz, że brzmi dziwnie i topornie? W wydanej książce nie znajdziesz tego typu zdań, bo wydawcy poprawiliby je w pierwszej kolejności. Poprawnie brzmiało by jakoś w tym stylu "Przyczyną śmierci mężczyzny była utrata sporej ilości krwi, spowodowana prawdopodobnie rozszarpaniem przez zwierzę". Brzmi lepiej, prawda? Tym bardziej, że są to wiadomości.
* "telewizor, który był głośno puszczony" - "puszczony" w tym wypadku nie jest fajnym wyrazem, bo nie jest poprawny. Ludzie tak mówią do siebie, niestety, ale wiele osób nie zdaje sobie sprawy z poprawności polszczyzny. Zastąp "puszczony" po prostu "włączony". Będzie o niebo lepiej. Staraj się szukać zamienników, eksperyemntować ze zdaniami :)
* "Poszłyśmy po kolei do pokoi dziewczyn, żeby poszły po prezenty dla dziewczyny." - kolejne "pomylone" zdanie, w dodatku z powtórzeniem. Popraw to na coś w stylu "Zaglądałyśmy kolejno do pokoi dziewczyn, bo każda z nich miała prezent dla jubilatki", albo coś podobnego.
* "Popsikałam się perfumem" - popsikałam to kolejny wyraz niepoprawny w naszym języku, jest to jedynie mowa potoczna. A mowy potocznej można używać w książkach tylko w wypadku dialogów. Powinnać zastapić to np słowem "spryskałam".
* "dezodorantem po pachach, by się nie pociły. " Nieeeee :D To jest brzydactwo językowe. Kochana, spróbuj to jakoś ładniej nazwać i pokombinować. Może na przykład: "Użyłam także antyperspirantu w dezodorancie". Nie musisz już wspominać o "pachach" i "poceniu się" bo już każdy wie o co chodzi :D. Ja osobiście uważam że słowo "pacha" jest strasznie brzydkie i głupie, i nigdy go nie używam, jeśli nie ma konieczności.
To tyle. Proszę, nie gniewaj się za takie "wytykanie", ale to juz takie moje "zboczenie zawodowe" :D. Chetnie Ci pomogę w razie pytań.
Zapraszam do mnie: kartkapapieru.blogujaca.pl
Chętnie dodam Cię do ulubionych blogów. Co powiesz na wymianę linków? Daj znać u mnie.
Pozdrawiam ciepło
Dziękuję serdecznie za pomoc :D Na pewno się poprawię. Tym bardziej, jak teraz chodzę na kółka z polskiego i się bardziej szkolę. I jakoś nie wzięłam Twojego komentarza za wytykanie, nie martw się ;D
Usuń