15 stycznia 2014

Rozdział 4. Głód.

Drogi pamiętniku,
Dziś znalazłam Cię w swoim nowym pokoju. Ale Ty nie rozumiesz... Zbyt dużo do wyjaśniania, może raczysz się skróconą wersją?
Tak więc podczas pełni znowu zwariowałam, zwiałam do lasu – brzmi to dziwnie, wiem – i zostałam pogryziona przez dwóch sflaczałych wampirów. I on mnie uratował. Ten, o którym Ci piszę, którego Ci tu namalowałam. Ale nie na tym się skończyło. Porwał mnie i teraz więzi. Skopiował mój pokój i teraz tu u niego siedzę, jak zwykłam siedzieć w swoim pokoju, pisząc do Ciebie. Ale czuje coś innego. Obcość.
Jednak nie jest tak źle. Owszem, nawrzeszczał na mnie, ale jak dziś zeszłam do kuchni, zjadłam bułkę i poszłam do salonu, napotkałam jednego z wielu jego pobratymców.
- Witaj, ślicznotko – powiedział mi łobuzersko. Nie powiem, spodobał mi się. Może później go narysuję. Mam teraz sporo czasu, a rysunek Franca mi się udał.
- Cześć – odpowiedziałam, czując czarną dziurę w brzuchu. Jego czarne oczy i ten uśmieszek powalał mnie na kolana. Czy ja zawsze tak muszę mieć przy fajnych facetach? Ciekawe, czy na wszystkich działałam, jak oni na mnie. Maks twierdził, że wszyscy inaczej na mnie patrzą, niż na inne dziewczyny. A Klaudia wyrzuciła mi, że wszystkich podrywam wzrokiem i seksownymi minami. Ale nie miałam o tym pojęcia!
- Jesteś psiapsiółą Francisa?
Nie odpowiedziałam. Zbliżył się wtedy do mnie na parę kroków i nie odrywał swoich oczu od moich. A ja stałam jak wryta i łykałam ślinę. Zrobiło mi się gorąco, a on był tak blisko...
Niespodziewanie pochylał swoją twarz ku mojej. Rozchylił usta, ale potem zauważyłam, że kieruje się ku mojej szyi. Odsunęłam się i tym go rozwścieczyłam. Chwycił mnie za ramiona i przygwoździł do ściany.
- Jestem strasznie głodny, bo twój przyjaciel boi się atakować tutejszych – zasyczał. - Jak straci dziewczynę, to dostanie nauczkę.
I z sykiem wydłużyły mu się kły, a twarz przybrała demonicznego wyrazu. Krzyknęłam łamiącym się głosem. Bałam się tego, to było strasznym doznaniem za pierwszym razem, a za drugim wolę nie wiedzieć, jak długo bym wytrzymała.
- Tak mi przykro usuwać z tego świata taką ładną buzię – mówił to, ściskając dłonią moje usta. Wydymałam je jak ryba. Głupia sprawa.
Mimo tego wyglądu ciągle coś mnie do niego ciągnęło. Twarz wciąż była słodka, mimo oczu i kłów. A uśmiech psychopaty w jego wykonaniu był czarujący. Czy może jego jakieś moce to robiły?
Charknął, szykując się do ataku, ale nie patrzyłam dalej. Poczułam, że oderwał się ode mnie. Otwarłam oczy.
I znów atakujący mnie wampir poleciał do tyłu. Wampir trafił w szklaną gablotkę i zniszczył ją doszczętnie.
- Może, mój kochany Nathanielu, ja bym się tobą nakarmił? Albo moja droga Katerina, którą prawie skosztowałeś? - wyszeptał Franc z zimną furią w oczach. Stał przy drzwiach, więc nie wiedziałam, jakim cudem mężczyzna nazwany Nathanielem wystrzelił na kilka metrów. Patrzyłam na mojego wybawiciela z wdzięcznością, ale i tak miałam do niego urazę.
Zaczął podchodzić do Nate'a bezszelestnie. Chodził ciszej niż jakikolwiek drapieżnik polujący na swoją ofiarę. Twarz była bez skazy i mogłabym pomyśleć, że jest nadzwyczaj spokojny, gdybym nie patrzyła wciąż w jego oczy. Z tej odległości widziałam, jak jego wzrok ociekał gniewem! Jakim cudem?
- Nie będziemy głodować z twojego czy czyjegoś innego powodu – warknął Nate, ale jego głos nie był już taki pewny.
- Moja droga niegrzeczna Katerino – odezwał się głośniej Francis. - Może poszłabyś do swojego pokoju? Dorośli muszą porozmawiać na pewne tematy.
Tak więc poszłam z miłą chęcią i spędziłam dzień w strachu i ciszy. Drżałam, słysząc przytłumione odgłosy walki, dźwięki tłuczonego szkła i bardzo głośny wrzask.
Po dwóch godzinach usłyszałam krzyk dziewczyny: „O, nie! Zabiłeś mojego ulubionego wampira!”. Czy to była ta Jagoda? Chyba się nie dowiem.
Czuję się w tym miejscu strasznie samotna. Z nikim nie rozmawiam, nikogo nie spotykam. A książki, filmy, komputer? Nie mogę niczego ruszyć. A boję się poprosić kogoś o pomoc. Boję się zejść, bo może spotkam innego głodnego wampira.
Mój kochany pamiętniku! Tak długo czekałeś, aż się odezwę. Pamiętasz mój pierwszy wpis, kiedy byłam mała?
Mój dobry pamiętniku,
chciałabym być kiedyś syrenką! Spraw to, bo mama mówiła, że Tobie mogę wszystko powiedzieć... O wszystko poprosić. A jak dla Ciebie to trudność, to chciałabym, żeby chociaż książę mnie uratował przed potworem! Albo żebym miała super przygodę!”
Ależ byłam głupia i naiwna... I taka młoda. Zazdroszczę sobie sprzed kilku lat. Byłam wszystkiego pewna, nie bałam się, byłam szczęśliwa.
O, ho! Ktoś idzie. Jestem ciekawa, czy to przeżyję.

Odsunęłam się od książeczki i schowałam ją w poszewce poduszki. Czekałam z narastającym napięciem, aż otworzą się drzwi.
Ale ktoś najpierw zapukał, a potem wszedł do środka, zamykając szybko drzwi. Franc niósł ze sobą mój kochany telefon. Ekran zgasł po przyciśnięciu jednego guzika.
- To chyba jest twoje – powiedział z kamienną twarzą. - Nie masz już możliwości wysyłania sms'ów, dzwonienia i korzystania z Internetu.
- Czemu mnie przetrzymujesz? - wyjęczałam. Spojrzałam na niego spode łba. - Gdyby nie zależało ci na moim życiu, już byłabym martwa. Więc o co ci chodzi? Na zmarnowaniu mi życia, przebywając tylko w jednym miejscu? Jest tu strasznie nudno!
Mogłabym przysiąc, że kącik jego ust drgnął. Potem podszedł i podał mi telefon, a ja szybko włączyłam go i rozkoszowałam się tapetą z Igrzysk Śmierci. Potem niechętnie oderwałam wzrok od tego i spojrzałam na bruneta. Miał smutną minę.
- Dzięki, ale to mi nie wystarczy – szepnęłam. Wydawało mi się, że on za długo się na mnie patrzy w milczeniu.
- A czego jeszcze pragniesz? - zapytał, uśmiechając się. Usiadł obok mnie na łóżku. Miał teraz głębokie, brązowe oczy.
- Wielu rzeczy – uśmiechnęłam się. - Może jednak zacznę od tego, że musisz mi wszystko wyjaśnić.
Pokręcił głową.
- No to załatwisz mi jakiś laptop lub książki? - zapytałam nerwowo. - Laptop bez Internetu, oczywiście!
- No i chciałabym trochę wolności – szepnęłam. - Mogłabym pójść do kina... Nawet jeśli groziłoby to twoim dziwnym towarzystwem – zażartowałam.
- Nie dziś – odrzekł, wstając. Ziewnął i wyprostował się. - Czeka nas dużo pracy. Na razie pozwalam ci wałęsać się po domu. Już nikt cię nie zaatakuje.
- Zależy ci na moim życiu – powtórzyłam, co wcześniej mówiłam. - Musi zależeć. Więc co z Nate'em? Jest martwy? - dopytywałam się, ale potem zmieniłam tory myślenia. - A ja czemu tutaj tkwię? Rodzina zrozumie, że zostałam porwana...
- Do tego czasu będziesz martwa – uciął Franc z diabolicznym, przerażającym uśmiechem. Poszedł aż do drzwi i tam się zatrzymał. Zerknął na mnie i szepnął – Nate nie żyje. Zabiłem go.
Stał tak, trzymając klamkę drzwi. Wzrok miał nieobecny, usta rozchylone. Czułam, jak powietrze na mnie napina, bo on wysłuchiwał czegoś. Tyle o sobie nie wiem...
- Co...? - zaczęłam i w tym czasie się ściemniło na zewnątrz. Usłyszałam głośne wycie i trzaski łamanych gałęzi.
Franc zdążył tylko spojrzeć na mnie z wielkim przerażeniem, zanim olbrzymi wilk wleciał do pokoju przez okno. Stwór obsmarowany był swoją krwią, ale dumnie stał i warknął na wampira parokrotnie.
Przystojniak zmienił się. Oczy stały się oczami demona, a kły były o wiele dłuższe od kłów Nathaniela. Zawarczał na potwora, chcąc, żebym dalej była niezauważana. Postura wampira diametralnie się zmieniła. Wskazywała na odwagę, siłę i nieśmiertelność o wiele silniej, niż kiedy siedział tuż obok mnie zaledwie minutę temu.
Franc szybko wymienił ze mną spojrzenie.
Uciekaj przy sposobności, usłyszałam jego głos w swojej głowie. Pokiwałam głową.
Mężczyzna rzucił się na wilka i powalił go. Wielki wilczur warknął dziko. Jego zębiska były ogromne, białe i ostre. A widok sierść przypominał mi miękkie włosy Maksa...
Nie czekając na znak Franca, dobiegłam do drzwi i wyleciałam na korytarz. Spieszyłam się tak, że poturlałam się po schodach, upadając mocno na plecy. Jęknęłam i odeszła ze mnie cała ta chęć przeżycia. A co mi tam, niech tu bydlę przyjdzie i mnie zje.
Patrzyłam na drewniany sufit i przyglądałam się belkom. Musiałam mieć głupi wyraz twarzy, bo sama czułam się jak idiotka. Byłam już głucha na wszystkie dźwięki i zdziwiłam się, kiedy nad moją twarzą znalazł się szary wilk, który przekrzywił rozumnie głową, przyglądając się moich oczom.
- Cześć – powiedziałam do zwierzęcia pogardliwie. Patrzył na mnie długo, a ja zmarszczyłam brwi. Bestia zaskomlała i schowała się gdzieś poza moim widokiem.

A potem poczułam coś ostrego na swoim udzie. Zemdlałam.

________________________________
"rysunek" Nathaniela, który kiedyś tam Kat stworzy:
źródło: wujek Google

Rozdział mi dziwny wyszedł, bo na szybko go teraz napisałam. NOCNA WENA XD
A oto gify( a dziś będzie ich dużooo xD)


11 komentarzy:

  1. Moja Droga!

    Kat jest jednak popaprana! :D Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że dziewczyna ma słabość do psychopatów? Nie, czekaj, wróć - do przystojnych psychopatów ;) Kat włączył się chyba syndrom sztokholmski. Najpierw zaintrygowana Francem, potem Nathanielem. Jaka szkoda, że Franc go uśmiercił. Miał słodką buźkę Kola z "Pamiętników wampirów". Strasznie mi się ten aktor podoba i szkoda, że Kola również uśmiercono... Ach.
    Dlaczego Francowi tak strasznie zależy na życiu Kat? Dlaczego ją więzi? Dlaczego jej nie zabił? Czego od niej chce? Myślałam, że kolejne rozdziały przyniosą jakieś odpowiedzi, a Ty tylko stawiasz kolejne pytania! Niedobra! ;)
    I potem ten wilk. Jak mniemam wilkołak? Dlaczego Kat skojarzył się z Maksem? Czyżby Maks... był wilkołakiem? No ja nie mogę! Czy uda mu się uratować Kat?
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział!
    Ściskam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, Kat jest mega popaprana, ale sie wyjasni czemu xD
      co do reszty milcze ;D
      a Kol mi sie podobal i tak pasowal do tego *.*

      Usuń
  2. Nocna wena zawsze świetna... Jak dla mnie było super. No może jeszcze nie do końca przekonałam się do wampirów i wilkołaków, ale jestem na najlepszej drodze. I to przez Ciebie. I częściowo Magnusa Banea... Nie pamiętam jak to napisać. Opowiadanie super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale to nie fair bo wyspac sie nie idzie xD
      Magnus *.* Kocham kolesia xD
      I milo mi <3

      Usuń
  3. Rozdział super!
    Rozwaliła mnie ta akcja ze schodami xd
    Ok.. rozumiem... spadła ze schodów.. jest obolała... ale można się jakoś przeczołgać żeby się gdzieś schować ale nie.... po co? xd Lepiej sobie poleżeć i poczekać na jakieś stworzonko xD
    Rozdział świetny! Zwłaszcza ta scena pod schodami ;p
    Czekam na nn ;*
    Pozdrawiam. Marcela ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, dziękuję ;3
      Kat jest leniwa xD Nie chce jej się wysilać, by ratować życie

      Usuń
  4. Rozjebałaś mnie z tym pamiętnikiem z przed lat xDDD.
    Kat może umrzeć, ale rozczula się nad tapetą z Igrzyskami. Nie no. Okej. Każdy ma jakieś swoje hobby.
    Nie ma to jak spaść ze schodów a później powiedzieć wilkowi "Cześć". Ta twoja logika..
    Ale mniejsza. Jedno kuje w oczy. GIFY W TEKŚCIE.
    AMEN.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pf! Gify mają być, żeby jak najlepiej pokazać gest, minę itd postaci.
      A to z Francem nikt by idealnie tego opisał xD

      Usuń
    2. To nie możesz opisać tego gestu, miny itd. postaci? Nie rób z siebie ułoma !
      xDD

      Usuń
  5. Dziewczyno zdobyłaś moje serce tym opowiadaniem :) kocham fantasy, magię i wszystko co jest związane z tymi tematami ... zresztą doskonale o tym wiesz :) Uwielbiam postać Kat, Phoebe Tonkin idealnie się do niej nadawała i w ogóle jest ładną aktorką :) Zauważyłem, że masz bardzo bujną wyobraźnie a to najważniejsze :) Obyś jej nigdy nie straciła życzę ci tego :) Każdy z nas musi mieć coś z dziecko do końca życia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejo;*
    Kurcze biedna Kat,została uprowadzona na dodatek przez wampira,jest trzymana w zamknięciu bez swojej zgody na dodatek nie ma nic czym mogła by się zająć.Jakiś koszmar.Hm...czy wszystkie Wampiry są takie przystojne jak opisujesz?xD.Pomimo że Franc ją uwięził,to chyba zaczął jej się podobaćxD.No serio z tych twoich opisów można się BAArdzo wiele się dowiedzieć.
    Wspaniały rozdział!,w chwili gdy przeczytałam że ona w którdę będzie martwa,przeszły mnie dreszcze!.I jeszcze te wilki! no coś niesamowitego!.Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli masz zamiar reklamować siebie, ignorując mnie i moje posty, nie będę Twoim blogiem zainteresowana.
Dziękuję,
RosAlice.