Drogi pamiętniku,
Dziś znalazłam Cię
w swoim nowym pokoju. Ale Ty nie rozumiesz... Zbyt dużo do
wyjaśniania, może raczysz się skróconą wersją?
Tak więc podczas
pełni znowu zwariowałam, zwiałam do lasu – brzmi to dziwnie,
wiem – i zostałam pogryziona przez dwóch sflaczałych wampirów.
I on mnie uratował. Ten, o którym Ci piszę, którego Ci tu
namalowałam. Ale nie na tym się skończyło. Porwał mnie i teraz
więzi. Skopiował mój pokój i teraz tu u niego siedzę, jak
zwykłam siedzieć w swoim pokoju, pisząc do Ciebie. Ale czuje coś
innego. Obcość.
Jednak nie jest tak
źle. Owszem, nawrzeszczał na mnie, ale jak dziś zeszłam do
kuchni, zjadłam bułkę i poszłam do salonu, napotkałam jednego z
wielu jego pobratymców.
- Witaj, ślicznotko –
powiedział mi łobuzersko. Nie powiem, spodobał mi się. Może
później go narysuję. Mam teraz sporo czasu, a rysunek Franca mi
się udał.
- Cześć –
odpowiedziałam, czując czarną dziurę w brzuchu. Jego czarne oczy
i ten uśmieszek powalał mnie na kolana. Czy ja zawsze tak muszę
mieć przy fajnych facetach? Ciekawe, czy na wszystkich działałam,
jak oni na mnie. Maks twierdził, że wszyscy inaczej na mnie patrzą,
niż na inne dziewczyny. A Klaudia wyrzuciła mi, że wszystkich
podrywam wzrokiem i seksownymi minami. Ale nie miałam o tym pojęcia!
- Jesteś psiapsiółą
Francisa?
Nie odpowiedziałam.
Zbliżył się wtedy do mnie na parę kroków i nie odrywał swoich
oczu od moich. A ja stałam jak wryta i łykałam ślinę. Zrobiło
mi się gorąco, a on był tak blisko...
Niespodziewanie
pochylał swoją twarz ku mojej. Rozchylił usta, ale potem
zauważyłam, że kieruje się ku mojej szyi. Odsunęłam się i tym
go rozwścieczyłam. Chwycił mnie za ramiona i przygwoździł do
ściany.
- Jestem strasznie
głodny, bo twój przyjaciel boi się atakować tutejszych –
zasyczał. - Jak straci dziewczynę, to dostanie nauczkę.
I z sykiem wydłużyły
mu się kły, a twarz przybrała demonicznego wyrazu. Krzyknęłam
łamiącym się głosem. Bałam się tego, to było strasznym
doznaniem za pierwszym razem, a za drugim wolę nie wiedzieć, jak
długo bym wytrzymała.
- Tak mi przykro
usuwać z tego świata taką ładną buzię – mówił to, ściskając
dłonią moje usta. Wydymałam je jak ryba. Głupia sprawa.
Mimo tego wyglądu
ciągle coś mnie do niego ciągnęło. Twarz wciąż była słodka,
mimo oczu i kłów. A uśmiech psychopaty w jego wykonaniu był
czarujący. Czy może jego jakieś moce to robiły?
Charknął, szykując
się do ataku, ale nie patrzyłam dalej. Poczułam, że oderwał się
ode mnie. Otwarłam oczy.
I znów atakujący
mnie wampir poleciał do tyłu. Wampir trafił w szklaną gablotkę i
zniszczył ją doszczętnie.
- Może, mój kochany
Nathanielu, ja bym się tobą nakarmił? Albo moja droga Katerina,
którą prawie skosztowałeś? - wyszeptał Franc z zimną furią w
oczach. Stał przy drzwiach, więc nie wiedziałam, jakim cudem
mężczyzna nazwany Nathanielem wystrzelił na kilka metrów.
Patrzyłam na mojego wybawiciela z wdzięcznością, ale i tak miałam
do niego urazę.
Zaczął podchodzić
do Nate'a bezszelestnie. Chodził ciszej niż jakikolwiek drapieżnik
polujący na swoją ofiarę. Twarz była bez skazy i mogłabym
pomyśleć, że jest nadzwyczaj spokojny, gdybym nie patrzyła wciąż
w jego oczy. Z tej odległości widziałam, jak jego wzrok ociekał
gniewem! Jakim cudem?
- Nie będziemy
głodować z twojego czy czyjegoś innego powodu – warknął Nate,
ale jego głos nie był już taki pewny.
- Moja droga
niegrzeczna Katerino – odezwał się głośniej Francis. - Może
poszłabyś do swojego pokoju? Dorośli muszą porozmawiać na pewne
tematy.
Tak więc poszłam z
miłą chęcią i spędziłam dzień w strachu i ciszy. Drżałam,
słysząc przytłumione odgłosy walki, dźwięki tłuczonego szkła
i bardzo głośny wrzask.
Po dwóch godzinach
usłyszałam krzyk dziewczyny: „O, nie! Zabiłeś mojego ulubionego
wampira!”. Czy to była ta Jagoda? Chyba się nie dowiem.
Czuję się w tym
miejscu strasznie samotna. Z nikim nie rozmawiam, nikogo nie
spotykam. A książki, filmy, komputer? Nie mogę niczego ruszyć. A
boję się poprosić kogoś o pomoc. Boję się zejść, bo może
spotkam innego głodnego wampira.
Mój kochany
pamiętniku! Tak długo czekałeś, aż się odezwę. Pamiętasz mój
pierwszy wpis, kiedy byłam mała?
„Mój dobry
pamiętniku,
chciałabym być
kiedyś syrenką! Spraw to, bo mama mówiła, że Tobie mogę
wszystko powiedzieć... O wszystko poprosić. A jak dla Ciebie to
trudność, to chciałabym, żeby chociaż książę mnie uratował
przed potworem! Albo żebym miała super przygodę!”
Ależ byłam głupia i
naiwna... I taka młoda. Zazdroszczę sobie sprzed kilku lat. Byłam
wszystkiego pewna, nie bałam się, byłam szczęśliwa.
O, ho! Ktoś idzie.
Jestem ciekawa, czy to przeżyję.
Odsunęłam się od
książeczki i schowałam ją w poszewce poduszki. Czekałam z
narastającym napięciem, aż otworzą się drzwi.
Ale ktoś najpierw
zapukał, a potem wszedł do środka, zamykając szybko drzwi. Franc
niósł ze sobą mój kochany telefon. Ekran zgasł po przyciśnięciu
jednego guzika.
- To chyba jest twoje –
powiedział z kamienną twarzą. - Nie masz już możliwości
wysyłania sms'ów, dzwonienia i korzystania z Internetu.
- Czemu mnie
przetrzymujesz? - wyjęczałam. Spojrzałam na niego spode łba. -
Gdyby nie zależało ci na moim życiu, już byłabym martwa. Więc o
co ci chodzi? Na zmarnowaniu mi życia, przebywając tylko w jednym
miejscu? Jest tu strasznie nudno!
Mogłabym przysiąc, że
kącik jego ust drgnął. Potem podszedł i podał mi telefon, a ja
szybko włączyłam go i rozkoszowałam się tapetą z Igrzysk
Śmierci. Potem niechętnie oderwałam wzrok od tego i spojrzałam na
bruneta. Miał smutną minę.
- Dzięki, ale to mi nie
wystarczy – szepnęłam. Wydawało mi się, że on za długo się
na mnie patrzy w milczeniu.
- A czego jeszcze
pragniesz? - zapytał, uśmiechając się. Usiadł obok mnie na
łóżku. Miał teraz głębokie, brązowe oczy.
- Wielu rzeczy –
uśmiechnęłam się. - Może jednak zacznę od tego, że musisz mi
wszystko wyjaśnić.
Pokręcił głową.
- No to załatwisz mi
jakiś laptop lub książki? - zapytałam nerwowo. - Laptop bez
Internetu, oczywiście!
- No i chciałabym trochę
wolności – szepnęłam. - Mogłabym pójść do kina... Nawet
jeśli groziłoby to twoim dziwnym towarzystwem – zażartowałam.
- Nie dziś – odrzekł,
wstając. Ziewnął i wyprostował się. - Czeka nas dużo pracy. Na
razie pozwalam ci wałęsać się po domu. Już nikt cię nie
zaatakuje.
- Zależy ci na moim
życiu – powtórzyłam, co wcześniej mówiłam. - Musi zależeć.
Więc co z Nate'em? Jest martwy? - dopytywałam się, ale potem
zmieniłam tory myślenia. - A ja czemu tutaj tkwię? Rodzina
zrozumie, że zostałam porwana...
- Do tego czasu będziesz
martwa – uciął Franc z diabolicznym, przerażającym uśmiechem.
Poszedł aż do drzwi i tam się zatrzymał. Zerknął na mnie i
szepnął – Nate nie żyje. Zabiłem go.
Stał tak, trzymając
klamkę drzwi. Wzrok miał nieobecny, usta rozchylone. Czułam, jak
powietrze na mnie napina, bo on wysłuchiwał czegoś. Tyle o sobie
nie wiem...
- Co...? - zaczęłam i w
tym czasie się ściemniło na zewnątrz. Usłyszałam głośne wycie
i trzaski łamanych gałęzi.
Franc zdążył tylko
spojrzeć na mnie z wielkim przerażeniem, zanim olbrzymi wilk
wleciał do pokoju przez okno. Stwór obsmarowany był swoją krwią,
ale dumnie stał i warknął na wampira parokrotnie.
Przystojniak zmienił
się. Oczy stały się oczami demona, a kły były o wiele dłuższe
od kłów Nathaniela. Zawarczał na potwora, chcąc, żebym dalej
była niezauważana. Postura wampira diametralnie się zmieniła.
Wskazywała na odwagę, siłę i nieśmiertelność o wiele silniej,
niż kiedy siedział tuż obok mnie zaledwie minutę temu.
Franc szybko wymienił ze
mną spojrzenie.
Uciekaj przy
sposobności, usłyszałam jego
głos w swojej głowie. Pokiwałam głową.
Mężczyzna
rzucił się na wilka i powalił go. Wielki wilczur warknął dziko.
Jego zębiska były ogromne, białe i ostre. A widok sierść
przypominał mi miękkie włosy Maksa...
Nie
czekając na znak Franca, dobiegłam do drzwi i wyleciałam na
korytarz. Spieszyłam się tak, że poturlałam się po schodach,
upadając mocno na plecy. Jęknęłam i odeszła ze mnie cała ta
chęć przeżycia. A co mi tam, niech tu bydlę przyjdzie i mnie zje.
Patrzyłam
na drewniany sufit i przyglądałam się belkom. Musiałam mieć
głupi wyraz twarzy, bo sama czułam się jak idiotka. Byłam już
głucha na wszystkie dźwięki i zdziwiłam się, kiedy nad moją
twarzą znalazł się szary wilk, który przekrzywił rozumnie głową,
przyglądając się moich oczom.
-
Cześć – powiedziałam do zwierzęcia pogardliwie. Patrzył na
mnie długo, a ja zmarszczyłam brwi. Bestia zaskomlała i schowała
się gdzieś poza moim widokiem.
A
potem poczułam coś ostrego na swoim udzie. Zemdlałam.
________________________________
"rysunek" Nathaniela, który kiedyś tam Kat stworzy:
źródło: wujek Google
Rozdział mi dziwny wyszedł, bo na szybko go teraz napisałam. NOCNA WENA XD
A oto gify( a dziś będzie ich dużooo xD)
Moja Droga!
OdpowiedzUsuńKat jest jednak popaprana! :D Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że dziewczyna ma słabość do psychopatów? Nie, czekaj, wróć - do przystojnych psychopatów ;) Kat włączył się chyba syndrom sztokholmski. Najpierw zaintrygowana Francem, potem Nathanielem. Jaka szkoda, że Franc go uśmiercił. Miał słodką buźkę Kola z "Pamiętników wampirów". Strasznie mi się ten aktor podoba i szkoda, że Kola również uśmiercono... Ach.
Dlaczego Francowi tak strasznie zależy na życiu Kat? Dlaczego ją więzi? Dlaczego jej nie zabił? Czego od niej chce? Myślałam, że kolejne rozdziały przyniosą jakieś odpowiedzi, a Ty tylko stawiasz kolejne pytania! Niedobra! ;)
I potem ten wilk. Jak mniemam wilkołak? Dlaczego Kat skojarzył się z Maksem? Czyżby Maks... był wilkołakiem? No ja nie mogę! Czy uda mu się uratować Kat?
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział!
Ściskam! :*
Taa, Kat jest mega popaprana, ale sie wyjasni czemu xD
Usuńco do reszty milcze ;D
a Kol mi sie podobal i tak pasowal do tego *.*
Nocna wena zawsze świetna... Jak dla mnie było super. No może jeszcze nie do końca przekonałam się do wampirów i wilkołaków, ale jestem na najlepszej drodze. I to przez Ciebie. I częściowo Magnusa Banea... Nie pamiętam jak to napisać. Opowiadanie super!
OdpowiedzUsuńNo ale to nie fair bo wyspac sie nie idzie xD
UsuńMagnus *.* Kocham kolesia xD
I milo mi <3
Rozdział super!
OdpowiedzUsuńRozwaliła mnie ta akcja ze schodami xd
Ok.. rozumiem... spadła ze schodów.. jest obolała... ale można się jakoś przeczołgać żeby się gdzieś schować ale nie.... po co? xd Lepiej sobie poleżeć i poczekać na jakieś stworzonko xD
Rozdział świetny! Zwłaszcza ta scena pod schodami ;p
Czekam na nn ;*
Pozdrawiam. Marcela ;*
Ach, dziękuję ;3
UsuńKat jest leniwa xD Nie chce jej się wysilać, by ratować życie
Rozjebałaś mnie z tym pamiętnikiem z przed lat xDDD.
OdpowiedzUsuńKat może umrzeć, ale rozczula się nad tapetą z Igrzyskami. Nie no. Okej. Każdy ma jakieś swoje hobby.
Nie ma to jak spaść ze schodów a później powiedzieć wilkowi "Cześć". Ta twoja logika..
Ale mniejsza. Jedno kuje w oczy. GIFY W TEKŚCIE.
AMEN.
A pf! Gify mają być, żeby jak najlepiej pokazać gest, minę itd postaci.
UsuńA to z Francem nikt by idealnie tego opisał xD
To nie możesz opisać tego gestu, miny itd. postaci? Nie rób z siebie ułoma !
UsuńxDD
Dziewczyno zdobyłaś moje serce tym opowiadaniem :) kocham fantasy, magię i wszystko co jest związane z tymi tematami ... zresztą doskonale o tym wiesz :) Uwielbiam postać Kat, Phoebe Tonkin idealnie się do niej nadawała i w ogóle jest ładną aktorką :) Zauważyłem, że masz bardzo bujną wyobraźnie a to najważniejsze :) Obyś jej nigdy nie straciła życzę ci tego :) Każdy z nas musi mieć coś z dziecko do końca życia :)
OdpowiedzUsuńHejo;*
OdpowiedzUsuńKurcze biedna Kat,została uprowadzona na dodatek przez wampira,jest trzymana w zamknięciu bez swojej zgody na dodatek nie ma nic czym mogła by się zająć.Jakiś koszmar.Hm...czy wszystkie Wampiry są takie przystojne jak opisujesz?xD.Pomimo że Franc ją uwięził,to chyba zaczął jej się podobaćxD.No serio z tych twoich opisów można się BAArdzo wiele się dowiedzieć.
Wspaniały rozdział!,w chwili gdy przeczytałam że ona w którdę będzie martwa,przeszły mnie dreszcze!.I jeszcze te wilki! no coś niesamowitego!.Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3